sobota, 27 września 2014

Od Ziggs'a

Siedziałem na jednym z drzew żonglując moimi bombami. Bo cóż innego mogę robić gdy wojny się skończyły? Do kitu...Jest nudno! Choć niby dalej mogę wysadzać wszystko co stanie mi na drodze...Dlaczego? Uwaga jest jedna prosta odpowiedź: Bez konkretnego powodu. To po prostu zabawne! Czy potrzebuje większej ilości argumentów? Nagle jedna z moich bomb upadła na ziemię.  E tam...Nic wielkiego. Co najwyżej by wybuchła. Jednak zobaczyłem, że jakaś dziewczyna ją podnosi. Miała niebieskie włosy splecione w warkocze, była dość skąpo ubrana i chuda. Rzuciła bombę w jedno z drzew. Od razu zeskoczyłem na ziemie.
-Ej, paniusiu tą broń używa się na inne rzeczy-powiedziałem pojawiając się za nią. Ona odwróciła się. Dopiero teraz mogłem zauważyć jej różowe oczy i parę tatuaży. Dziewczyna nie odpowiedziała. Schyliła się za pewne po to by wziąć mnie na ręce jednak szybko odskoczyłem.
-Uważaj, jestem niebezpieczny-warknąłem. Czy tego chce czy nie niektórzy, mogli nazwać by mnie chodzącą bombą. Z niewiadomych przyczyn jestem odporny na swoje wybuchy, inni już nie. Niby obojętne mi to, ale skoro mamy teraz żyć bez wojen nie chce rozpoczynać jakiejś nowej.
-Pff...Nie zauważyłeś tego?-wskazała na swoje bronie. No tak...Warto wspomnieć o tym, że miała dość ładne zabaweczki-Ja też jestem niebezpieczna. Może się zaprzyjaźnimy?-dodała. Nie powiem nieco dziwna osóbka. Znamy się...Czy minęła chociażby minuta? Czy można nazwać to w ogóle znajomością?-Jestem Jinx, a ty jak się nazywasz?
-Ziggs, i dla twojej wiadomości jestem yordlem, a nie wiewiórką, i nie, nie umiem czytać w myślach-odparłem. Wiele ludzi myślało, że jestem wiewiórką. Nie dziwie im się, takie też wrażenie chce sprawiać. W końcu kto nie boi się gdy widzi nagle wiewiórkę z materiałami wybuchowymi? Cóż...Ta jak się okazuje Jinx-Więc też lubisz chaos i wybuchy?-spytałem by zacząć jakikolwiek temat. Lepsze to od nudzenia się.
-Bardziej to ja nazwałabym się zniszczeniem-odpowiedziała z uśmiechem. Zniszczeniem, co? W takim razie też mam pomysł!
-Więc ja jestem chaosem!-odparłem. Tak, w sumie to byłaby niezła ksywka. Czemu nie wpadłem na to wcześniej?
-Czyli teraz tworzymy duet "Zniszczenie i Chaos"?-spytała. Zaraz, przecież nawet się jeszcze nie zaprzyjaźniliśmy! W dodatku czemu zniszczenie ma być pierwsze!?
-Co? Duet? Przecież dopiero się poznaliśmy-stwierdziłem nieco zdziwiony. Rozmowa z kimś takim jak ona jeszcze nigdy mnie nie spotkała.
-Tak właśnie się poznaje przyjaciół!
Dyskutowaliśmy na ten temat jeszcze jakiś czas ciągle idąc przed siebie. Po chwili zauważyliśmy jakiegoś mężczyznę grającego na flecie. Zauważyłem też, że ma przy sobie katanę. Nie wiem co zabawnego jest w machaniu jakimś mieczykiem...Ja zawsze będę wolał broń palną. Sieje więcej zniszczenia. Jinx zaczęła się śmiać i podeszła do niego. Nie słuchałem zbytnio jej rozmowy. Właśnie...Może skoro che utrzymać naszą "znajomość" warto wspomnieć o tym że potrafię zmieniać się w człowieka? Hm...To może teraz? W końcu co mi szkodzi! Zmieniłem się w człowieka i podszedłem do nich. Z tego co usłyszałem właśnie chciała mnie przedstawić jednak zaniemówiła.
-Jinx? Co się dzieje?-spytałem machając moją dłonią przed jej twarzą. Nie wyglądała mi ona na osobę która przestaje kiedykolwiek coś mówić lub śmiać się...Ze mną jest podobnie. Może rzeczywiście powinniśmy zostać przyjaciółmi? W sumie co mi szkodzi! Jinx szybko odwróciła ode mnie wzrok i spojrzała na samuraja. Wyciągnął jakąś kolbę i zaczął z niej pić.
-Co tam masz? Nogę spróbować?-zapytała. Nie czekając na jego odpowiedź wyrwała ją z jego rąk i zaczęła pić. Nagle odczułem wrażenie, że coś z nią nie tak...To znaczy, bardziej nie tak niż przed chwilą.
-Zostaw moje sak...Znaczy mleko!-krzyknął posiadacz napoju który wypiła Jinx. Dziewczyna jednak upadła na ziemię i zaczęła się śmiać. Dobra...Coś naprawdę jest nie tak.
-Jinx? Jinx!? Dobrze się czujesz!?-spytałem trochę spanikowany. Ona popatrzyła się na mnie, dalej śmiejąc. Na chwile przestała.
- Wsssszzzzysto w jak najlepssszzzym porrrzzządecczzku prrrrzzzzysssstojniacczzku!-powiedziała po czym kontynuowała śmianie się. Podszedłem bliżej i przykucnąłem przy niej. Spojrzałem na samuraja który chował twarz w dłoniach i...Płakał?
-Czemu...Czemu!?-zadawał sobie w koło to samo pytanie. Postanowiłem go zignorować. Nie wiedząc czemu patrząc na Jinx także zacząłem się śmiać. Często tak mam. Tak właściwie podejrzewałem czym było to...Ekhem..."Mleko". Zaraz jak tak się teraz nad tym zastanowię...Czy ona powiedziała do mnie "przystojniaczku"? Ale..Czemu!? To nie do końca normalne...Wróć. Ona nie jest normalna. Moje przemyślenia przerwał zdenerwowany mężczyzna...W sumie dalej nie znamy jego imienia.
-Jak mogliście ukraść moje sak...Mleko!?-spytał uderzając pięściami o ziemię. Wtedy niewyobrażalnie silny wiatr pchnął mnie prosto na Jinx. Dotknęliśmy się ustami, a raczej pocałowaliśmy. Owszem lubię Jinx ale nie aż tak bardzo! Jak najszybciej sturlałem się z niej na ziemię obok. To prawdopodobnie ją "przebudziło", ponieważ nic nie mówiąc wpatrywała się ze zdziwieniem w niebo. Po chwili usiadła i przeniosła wzrok na mnie. Zakryła twarz dłońmi. Mimo tego mogłem dostrzec, iż uśmiecha się i rumieni. By nic nie było po mnie widać zmieniłem się z powrotem w formę yordla. Przecież na twarzy przypominającej twarz wiewiórki nie można dostrzec zawstydzenia. A tak byłem zawstydzony! To logiczne, nie!? No tak mi też zdarza zachowywać się normalnie...
-A więc...Powiesz co tak naprawdę było w tej kolbie? I w ogóle jak się nazywasz?!-spytałem mężczyzny dalej rozpaczającego nad utratą swojej własności. On wstał z ziemi i spojrzał na mnie.
-Nie wiem po co chcesz to wiedzieć, ale mam na imię Yasuo. A to było...Po prostu mleko...-odpowiedział. Spojrzałem na niego podejrzliwie. Mleko, co?
-Huh, na to, to ja się nie nabiorę. Pytam poważnie-powiedziałem. Sam nie wiem czemu mnie to interesowało. Lepsze rozmawianie o tym niż o zdarzeniu które miało miejsce przed chwilą.
-Mleko-mruknął w odpowiedzi. W sumie to kłóciliśmy się tak jakiś czas aż oboje odpuściliśmy.  Spojrzałem na Jinx która prawdopodobnie trochę już ochłonęła.
-To co teraz robimy, "partnerko"  zniszczenie-spytałem z lekkim śmiechem. Sam nie wiem czemu. Tak jak wspominałem często śmieje się zupełnie bez powodu.

Jinx co teraz?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz